W takie dni jak dziś, ciężko uwierzyć, że kiedyś było inaczej, a było. Lecz, dzisiaj to już tylko duchy przeszłości, ale tak na wszelki wypadek, gdybyś kiedyś Synu już nie dawał rady, gdybyś już nie wierzył, że może być lepiej.
Miesiąc: Luty 2016
Jak (nie) zostałam Masterchefem cz. 4 czyli narodziny (B)obasa (L)epiej (W)iedzącego.
Dawno już dawno nie było wpisu Masterchefowego. Troszkę mi było głupio. Bo miałam ten wielki plan na idealne rozszerzenie diety. Wszystko poukładane w głowie, co, gdzie kiedy i jak. Miało być pięknie. A wyszło jak zwykle.
Miałam marzenie.
Jeżeli czytacie ten post po północy to znaczy, że za jakieś 21 godzin minie 9 miesięcy odkąd na świecie pojawił się mój Syn.